Co na „tak”?
Za restauracją – zarówno sporadycznie w ramach urozmaicenia wolnego czasu, jak także praktycznie – zamiast stania przy garach i przygotowywania obiadu samodzielnie, przemawia sporo. Po pierwsze to ogromne odciążenie dla gotującego na co dzień, który na pichcenie w zaciszu domowym z pewnością traci sporo czasu. Po drugie to jest szansa na ograniczenie czasu potrzebnego na przyrządzenie obiadu czy kolacji i jej spożycie do zupełnego minimum. Czego zatem chcieć więcej? To istna wygoda.
Co na „nie”?
Przeciw w zasadzie przemawia tylko sam fakt, iż idąc do restauracji trzeba na nią wydać pieniądze, ale za co się dzisiaj nie płaci? Przecież stołując się we własnym domu też trzeba byłoby zrobić zakupy i to nierzadko przekraczające kwotę rachunku w restauracji.